


Wiele osób w Polsce czy na świecie nienawidzi sprzątać, sprzątanie traktuje jako zło konieczne. Robi to w ostateczności, kiedy mają przyjść goście, zbliżają się święta, bądź nie ma po prostu jak się przemieszczać (tak, takie przypadki też występują).
Jak zrobić żeby było „czysto bez sprzątania”? Co zrobić, by przychodzący goście mówili „ale u Ciebie wysprzątane!”, kiedy Ty ostatnio myłaś podłogi „miesiąc temu”, a kurze ścierałaś nie pamiętasz kiedy?
Po pierwsze, podzieliłabym termin sprzątanie na 2 kategorie:
- czyszczenie
- porządkowanie
Czyszczenie – jak dla mnie, to sprzątanie przy użyciu wody i szmatki czy innych narzędzi bądź środków chemicznych tj. mycie podłogi/okna/prysznica/wanny/umywalki/zlewu/kuchni elektrycznej/indukcyjnej/gazowej/mikrofali/kloszy/fug, ścieranie kurzy, czyszczenie butów i co jeszcze do głowy przyjdzie.
Porządkowanie – to każda rzecz na swoim miejscu, to „sprzątanie”, które odbywa się przy użyciu wyłącznie rąk. Oczywiście podczas np. układania na półkach warto przetrzeć kurze, lecz to nie jest już „zło konieczne” 😉
Odkurzanie – oddzieliłabym to od tych dwóch kategorii – choć to bardzo istotna kwestia.
Prasowanie – też osobna kategoria.
Pranie – również osobna kategoria.
Poniżej część pomieszczenia, w którym nastąpiło:
- czyszczenie
- porządkowanie
- czyszczenie + porządkowanie
Która wersja wygląda całkiem przyzwoicie dla przybycia gości?
Zastanów się o co w tym wszystkim chodzi 😉
Na blogu głownie będę zajmowała się porządkowaniem, bo porządkowanie jest moim hobby, czyszczenie ostatecznością 😉
Pierwsza ważna rzecz za nami 🙂
Pozdrawiam cieplutko 🙂
Anna Mucha-Wiechoczek
Super wpis ❤️